Złoty po licznych spadkach, dziś znowu zyskuje na wartości, ale umocnienie to nie będzie spektakularne. Tymczasem, nadchodzą dla naszej waluty trudne czasy, ponieważ Bruksela upomina się o nasz plan walki z deficytem. W odpowiedzi, Warszawa milczy, co niewątpliwie zaszkodzi notowaniom złotego.
Nasza waluta oparła się negatywnym wpływom wywołanym przez komunikat Barclays Capital, który ostrzega, że nasz kraj może mieć problemy z finansowaniem deficytu budżetowego, jak i przez ostrzeżenia agencji ratingowej Fitch, która skrytykowała rząd za brak walki z długiem. W piątek, w ubiegłym tygodniu, złoty mocno tracił, ale w poniedziałek zaczął odrabiać straty. Na jego kurs nie wpłynęła nawet rewolta w Egipcie. Nie można jednak twierdzić, że nasza rodzima waluta jest w pełni bezpieczna. Raczej stoi ona na rozdrożu.
W poniedziałek, w ostatni dzień stycznia, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso przypomniał, że Komisja szczerze wątpi w możliwość zmniejszenia przez Polskę deficytu finansów publicznych do poziomu 3% PKB w 2012 roku. Dodatkowo, Jacek Rostowski miał przestawić unijnemu komisarzowi do spraw gospodarczych szczegółowy plan reform, ale nie wystosował do niego listu.
Analitycy na razie nie decydują się na zmiany prognoz dotyczących naszej waluty. Są oni zdania, że w ciągu kilku kolejnych dni złoty umocni się w stosunku do dolara o 3-4 grosze. Będzie też silniejszy wobec franka, którego kurs zejdzie poniżej 3 zł. W poniedziałek, 31 stycznia frank kosztował 3,04 zł, euro 3,93 zł, a dolar 2,86 zł. Oznacza to, że złoty umocnił się o około 1%.
Na korzyść złotego działa Europejski Bank Centralny, ponieważ inflacja w strefie euro idzie w górę, rynek spodziewa się ostrego komunikatu po czwartkowym posiedzeniu EBC. Oznacza to, że stopy procentowe w strefie euro mogą wzrosnąć szybciej niż w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu umocni się zarówno euro, jak i złoty.
Drugim powodem umacniania się naszej rodzimej waluty jest oczekiwanie na podwyżki stóp w Polsce. Rada Polityki Pieniężnej nie podniesie ich w lutym, ale już w kolejnym miesiącu będzie to jak najbardziej prawdopodobne.
Dalsze zmiany kursu złotego będą uzależnione od rozwoju sytuacji w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Jeśli zamieszki w Egipcie rozprzestrzenią się na sąsiednie kraje, konsekwencje mogą okazać się naprawdę dramatyczne, na czym straci nasza waluta.
Złoty będzie zmuszony zmierzyć się z zagrożeniami wewnętrznymi, bowiem na jesieni odbędą się wybory parlamentarne. Analitycy i inwestorzy upomną się wówczas o zapowiadane reformy strukturalne, o które Komisja Europejska dobija się już w chwili obecnej.
M.M.
bankowynet.pl