Nastroje na Wall Street uległy lekkiej poprawie po udanej akcji obligacji skarbowych. W konsekwencji, amerykańskie, główne indeksy giełdowe, wraz z drożejącymi cały czas surowcami, znalazły się na szczytach wzrostów. Ich poziom okazał się najwyższy od września 2008 roku. W taki oto sposób interwencje podjęte przez Fed pomogły w noworocznym strojeniu okien.
Środowa sesja, mająca miejsce 29 grudnia, nie była interesująca, bowiem wszystkie trzy główne indeksy w zasadzie przez cały dzień notowań zapisywały na swych kontach jedynie niewielkie wzrosty. Na koniec dnia zyskały one ostatecznie po około 0,1% i w ten sposób minimalnie poprawiły maksimum trendu wzrostowego, które swój początek miało w marcu 2009 roku.
Kalendarium makroekonomicznych wydarzeń w ostatnich dniach było zupełnie puste, dlatego też kluczową kwestią 29 grudnia okazała się być aukcja 7-letnich obligacji. Departament Skarbu sprzedał swoje papiery za kwotę 29 miliardów dolarów, a ich maksymalna rentowność wyniosła 2,83%. Cena była więc nieco niższa, niż wcześniejsze szacunki analityków. Stało się to za sprawą dopisującego popytu, ponieważ wartość ofert kupna 2,86-krotnie przewyższyła sumę oferowaną. Najprawdopodobniej w roli głównych kupujących wystąpiły pewnie banki centralne z Rezerwą Federalną na czele – tzw. pośredni uczestnicy aukcji odpowiedzialni byli za 64% zgłoszonego popytu.
Dzięki udanej aukcji 7-letnich obligacji skarbowych, niewielkiemu złagodzeniu uległo istniejące na rynku długu napięcie wśród graczy rynkowych. Rentowność amerykańskich obligacji oddały to, co udało im się zyskać we wtorek, 28 grudnia. Ich ceny oczywiście wzrosły. Warto zaznaczyć, że dochodowość papierów 10-letnich spadła aż o 15 punktów bazowych, uzyskując tym samym poziom 3,33%. Jednoczesny spadek rynkowych stóp procentowych uspokoił znacząco inwestorów z giełdowych parkietów. To głównie dzięki niemu w kończącym się, 2010 rok, nie nastąpiło zakłócenie procederu pompowania wycen akcji.
Inwestorzy z optymizmem przygotowują się na przyjście nowego roku. Optymizm co do przyszłorocznych perspektyw gospodarczych utwierdzają rosnące notowania surowców przemysłowych. Przykładowo, cena miedzi w Londynie osiągnęła najwyższą wartość w całej historii, zaś ołów podrożał o 3,8%, a cynk o 4,1%. W taki oto sposób rynek surowców zareagował na deprecjację wartości dolara, który w środę, 29 grudnia, okazał się być najsłabszy od 28 lat względem dolara australijskiego. Względem japońskiego jena amerykańska waluta zniżkowała już ósmy dzień z rzędu. Taka sytuacja ostatni raz miała miejsce w 2004 roku.
źródło: Bankier.pl,
K.K., “Nowojorskie giełdy symbolicznie poprawiły tegoroczne rekordy”.