Z początkiem roku szkolnego i ostatecznym powrotem polityków do pracy w Sejmie, pojawia się znów temat obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych dla obywateli. Prawdopodobnie, kwestia ta zostanie szerzej omówiona w powtórnym expose premiera, Donalda Tuska. Wiadomo już na pewno, że podjęte zostaną prace dotyczące ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych.
Resort zdrowia po niemalże rocznej przerwie powraca do prac nad ubezpieczeniami zdrowotnymi. Proces legislacyjny rozpoczyna się ponownie. Projekt ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych ma być gotowy już jesienią tego roku. Z resztą, większość jego założeń zostało już przygotowanych w tamtym roku, ale ustawa została porzucona. Projekt ten ma zostać podobno uzupełniony o nowe zapisy. Rozwiązania przewidywane przez jego twórców dotyczą na przykład wprowadzenia zabiegów, które w normalnych warunkach nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Następną zmianą miałoby być wprowadzenie komplementarnych ubezpieczeń zdrowotnych, umożliwiających szybszy dostęp do lekarzy różnych specjalności.
Zapowiadano wprowadzenie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych dużo wcześniej, ale na razie nic takiego nie miało miejsca. Tymczasem Polacy co roku wydają na prywatne leczenie aż 30 mln zł.
Nie ulega wątpliwości, że polska służba zdrowia nie jest w najlepszej kondycji. Na niektóre zabiegi i poważne operacje, trzeba oczekiwać nawet po kilka miesięcy, a niekiedy kilka lat. W Warszawie na endoprotezę stawu kolanowego czeka się 3 lata, w Płocku na operację zaćmy – 1 rok i 4 miesiące, zaś w Radomiu na operację wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego pacjenci czekają nawet ponad 2 lata. Pacjenci, którzy nie mają pieniędzy na leczenie się w prywatnych gabinetach lekarskich i specjalistycznych klinikach są zmuszeni czekać w długich kolejkach do lekarzy, na przykład w Ciechanowie do poradni kardiologicznej zapisuje się na rok wcześniej. Niestety, Ministerstwo Zdrowia na razie nie ma pomysłu, jak zreformować służbę zdrowia i doprowadzić do sprawnego zarządzania szpitalami. Te ostatnie borykają się z wieloma problemami. Są zadłużone, niewyremontowane, nie posiadają specjalistycznych sprzętów, pozwalających na szybsze reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Szpitale nie mogą podejmować nowych inwestycji, ponieważ brakuje na to środków. W sumie długi polskich szpitali to prawie 2,5 miliarda złotych.
Te wszystkie problemy mają zostać rozwiązane w dużej mierze przez prywatne ubezpieczenia. Bynajmniej tak twierdzą niektórzy specjaliści. Czy to się uda? Czas pokaże, czy resort zdrowia ma rację w tym, że dąży do wprowadzenia ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych.