Kurs ropy jest w chwili obecnej najwyższy od 27 miesięcy, czyli od września 2008 roku. Wpływ na tak wysokie notowania tego surowca ma silny spadek zapadów w Stanach Zjednoczonych, podwyżka cen paliw w Chinach i lekka deprecjacja dolara. Prognoza sto dolarów za baryłkę ropy jest już całkiem realna i coraz częściej przejawia się w wypowiedziach specjalistów rynku paliwowego.
Opierając się na danych American Petroleum Institute można powiedzieć, że w ostatnim czasie zapasy ropy w USA uległy pomniejszeniu o 5,8 mln baryłek, czyli aż 5-ciokrotnie więcej, niż oczekiwali tego eksperci. Wbrew wszelkim oczekiwaniom, o 2,9 mln baryłek zmalały równocześnie rezerwy benzyny. Rynek wydaje się, że wciąż czeka na potwierdzenie tych pesymistycznych danych przez oficjalny raport Departamentu Energii.
Podwyżka detalicznych cen paliw mająca miejsce w Chinach została bardzo pozytywnie przyjęta przez wszystkich inwestorów rynku paliwowego. Warto zaznaczyć, że ceny zarówno oleju napędowego, jak i benzyny są w Państwie Środka ustalane przez rząd, dlatego też pomimo szalejącej inflacji, wzrosną one po około 4%. Nie przełoży się to najprawdopodobniej na zmniejszenie chińskiego popytu na paliwa, z kolei dla rafinerii taka podwyżka pozwoli poprawić rentowność produkcji.
Mroźna zima w Stanach Zjednoczonych i na Starym Kontynencie jest kolejnym pretekstem do wzrostu cen. Analitycy z USA szacują, że w bieżącym tygodniu zużycie oleju opałowego będzie o 4,6% wyższe od historycznego poziomu średniego. W środę, 22 grudnia w rezultacie tych wszystkich negatywnych wydarzeń, za baryłkę ropy Brent płacono już 93,57 dolarów, a więc o 0,4% więcej niż jeszcze dzień wcześniej. Surowiec notowany w Nowym Jorku był aż o 3,37 USD tańszy. Można przypuszczać, że poziom notowań ropy w Nowym Jorku już wkrótce ulegnie podwyższeniu, z uwagi na to, co dzieje się na innych rynkach światowych.
Zwyżka notowań ropy w grudniu tego roku, wywołała poważne zaskoczenie wśród analityków. Przyzwyczaili się oni bowiem, że największe szczyty cen tego surowca są obserwowane przede wszystkim w miesiącach wakacyjnych. Część ekspertów rynku paliwowego nadal podkreśla i stoi na stanowisku, że przy niskiej aktywności handlujących, wzrosty cen mogą okazać się nietrwałe. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecna sytuacja jest odbiciem tego, co działo się w 2007 roku, gdy roczne maksimum cen ropy również przypadało na koniec grudnia. Następne pół roku przyniosło w tym czasie aż 50% zwyżkę, którą zakończyła się ustanowieniem szczytu wszech czasów ceny za baryłkę – aż 147 dolarów.
źródło: Bankier.pl,
K.K., “Ropa jest najdroższa od września 2008 roku”.