W środę, 15 czerwca 2011 roku Główny Urząd Statystyczny podał dane dotyczące inflacji w Polsce w maju. Osiągnęła ona rekordowy poziom aż 5%. Wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych nie był tak wysoki od ponad 10 lat. Jeszcze w kwietniu tego roku inflacja wynosiła 4,5% rok do roku. Oznacza to, że jej poziom wzrósł w ciągu miesiąca o 0,6 punktu procentowego.
Badając wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju bieżącego roku wzięto między innymi pod uwagę ceny w kategorii „żywność i napoje bezalkoholowe” i właśnie tu GUS odnotował największy wzrost, rzędu 8,8% rok do roku. Sama żywność podrożała rok do roku o 9,4%, Nie lepiej jest w dziedzinie transportu, gdzie inflacja wyniosła w maju 6,8% rok do roku.
Najwięcej podrożały paliwa do prywatnych środków transportu, głównie benzyna, bo aż o 11,9% rok do roku. Te i inne informacje zawarte są w komunikacie o inflacji opublikowanym przez Główny Urząd Statystyczny. Wskaźnik inflacji podniósł się również z uwagi na wzrost cen odzieży i obuwia, gdzie inflacja wzrosła o 1,9% w ciągu jednego miesiąca.
GUS podaje, że w zasadzie wszystko podrożało. Płacimy więcej za mieszkanie – o około 5,2%, paliwa, odzież i obuwie, a przede wszystkim za transport i żywność. O wiele więcej płacimy za owoce – podwyżka o 6%, i warzywa – wzrost o 5,4%. W tym względzie jednak podwyżki najprawdopodobniej spowodowane były czynnikami sezonowymi. Utrzymała się rosnąca tendencja cen artykułów zaliczanych do grupy „tłuszcze roślinne”.
W maju płaciliśmy za nie o 1,3% więcej, niż jeszcze w poprzednim miesiącu. Wzrosły też ceny mięsa, średnio o 0,9%. Mięso wołowe podrożało o 1%, a wieprzowe o 2,1%. Co ciekawe, spadły ceny mięsa drobiowego, ale tylko o 0,7%. Spadek cen nastąpił wyłącznie w zakresie łączności – o 1,9%, ale pomogło to w obniżeniu wskaźnika cen dóbr i usług konsumpcyjnych o zaledwie 0,09 punktu procentowego.
Dotychczasowe prognozy inflacyjne ekspertów wskazywały, że wskaźnik ten utrzyma się na poziomie z kwietnia, wynoszącym 4,5% bądź o kilka setnych punktu procentowego więcej. Prognozy wahały się w granicach od 4,4% do 4,7%. Realne wyliczenia wskaźnika cen dóbr i usług konsumpcyjnych przeszły najśmielsze oczekiwania ekonomistów i to na dodatek na negatywną stronę.
Generalnie, zdrożało wszystko, najbardziej jednak najważniejsze dla konsumentów produkty. Specjaliści ostrzegają, że to jeszcze nie koniec podwyżek, a w kolejnych miesiącach będziemy więcej płacić za mieszkanie, za benzynę i oczywiście za samą żywność.
M.M. – bankowynet.pl
źródło: Money.pl