Komisja Nadzoru Finansowego od wielu miesięcy dąży do tego, aby stanowczo ograniczyć sprzedaż kredytów przez banki. W latach 2008-2009 nasze rodzime banki były w stanie udzielić kredytu każdemu. Polacy więc zadłużali się ponad miarę, zaciągając po kilka różnych kredytów w bankach, korzystając z kart kredytowych, czy limitu w koncie. Wielu z nich w późniejszym czasie, kiedy to nastał kryzys finansowy, nie mogło spłacać terminowo swoich zobowiązań. Mając kilka, a nawet kilkanaście rat kredytowych do spłaty, dłużnicy stawali się niewypłacalni. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci, którzy przez dłuższy czas brali wysokie kredyty, a później stracili dobrze płatną pracę. W wielu polskich firmach rozpoczęły się redukcje etatów, więc wielu pracowników pozostało bez pracy, za to z wielkimi długami na koncie.
Szacuje się, że w Polsce istnieje około 80 tys. osób niespłacających swoich zobowiązań finansowych. Banki musiały pogodzić się z utratą tysięcy, a nawet milionów złotych, które nigdy nie zostaną spłacone, ponieważ dłużników na to nie stać, a ich majątek nie przedstawia wartości, która mogłaby zaspokoić potrzeby banków.
Z tych względów Komisja Nadzoru Finansowego, czuwająca nad działalnością banków w Polsce musiała w pewien sposób ograniczyć, a nawet zlikwidować proceder zadłużania się ponad miarę wśród naszych rodaków. Dziś wnioskujący o kredyt mający niskie dochody, albo negatywną historię kredytową w Biurze Informacji Kredytowej, nie mają szans na otrzymanie od banku pozytywnej decyzji w sprawie kredytu. Zmuszeni są więc do poszukiwania innych sposobów na zaciągnięcie zobowiązania finansowego. Na to tylko czekają tzw. parabanki, które korzystają na znacznym zredukowaniu akcji kredytowej na rynku bankowym.
Pojawiają się już pierwsze głosy, że rekordowe wyniki osiągane w chwili obecnej przez parabanki są spowodowane właśnie przez zbyt rygorystyczne regulacje obowiązujące na bankowym rynku. Jeszcze kilka lat temu niewielu klientów korzystało z oferty parabanków. Pożyczki chwilówki czy pożyczki bez BIK były postrzegane jako horrendalnie drogie, stąd też o pieniądze klienci zwracali się do banków. Skoro jednak bank odmawia im kredytu, idą do parabanku, który udzieli im go bez żadnych problemów, przy spełnieniu minimalnych warunków. W ten sposób liczba osób korzystających z pożyczek parabankowych wzrosła nawet 5-krotnie w ciągu dwóch ostatnich lat. Dziś wartość tychże zobowiązań szacowana jest na 2-3 mld zł. W parabankach swoje długi może mieć nawet 4 mln Polaków, jeśli przyjmiemy, że nasi rodacy zaciągają u lichwiarzy wyłącznie małe pożyczki.
Podane dane mają charakter szacunkowy z uwagi na fakt, że nie ma instytucji monitorującej funkcjonowanie parabanków. Widoczny jest jednak przyrost liczby parabanków w Polsce, a więc ich popularność niewątpliwie wzrasta wśród klientów.