Odnosząc się do danych Głównego Urzędu Statystycznego można powiedzieć, że w II kwartale bieżącego roku nasza rodzima gospodarka zanotowała wzrost o 3,5%, podczas gdy prognozy wskazywały na wzrost rzędu 3,2%. W pierwszym kwartale tego roku PKB zwiększył się zaś o 3%. Janusz Witkowski, pełniący obowiązki wiceprezesa GUS-u, szacuje, że w kolejnym kwartale tempo wzrostu gospodarczego Polski może oscylować wokół poziomu 3,5%. Wskaźnik aktywności gospodarczej polskiego przemysłu wzrósł do 53,8 punktu z 52,1 punktu w lipcu. Tym samym osiągnął najwyższy poziom od przeszło 3 lat.
Według obliczeń Ministerstwa Finansów, w sierpniu inflacja wyniosła 2,1%, a w porównaniu do lipca ceny towarów i usług konsumpcyjnych były wyższe o 0,4%. Eksperci z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prognozują, że w skali całego roku ceny żywności wzrosną o 5%. Największe podwyżki będą obejmowały warzywa i owoce, których ceny mogą zostać podniesione nawet o 10%.
Polska giełda nie radziła sobie w minionym tygodniu najlepiej, patrząc na to, co działo się na pozostałych rynkach europejskich, czy też na Wall Street. Główne indeksy europejskie i amerykańska giełda w ciągu pięciu sesji zyskały po ponad 3-4%. Nasze wskaźniki zaś zwiększyły swą wartości o około 2%, co jest skromnym wzrostem. Wyraźna poprawa sytuacji na parkietach światowych nie wywołała spodziewanej reakcji inwestorów. W czasie środowej sesji zwyżka na naszym parkiecie wyniosła 0,9%, a dzień później już tylko 0,3%. W tym samym czasie indeks w Paryżu podwyższył swą wartość o 4%, a we Frankfurcie i Londynie – o ponad 2,5%. Niewielkie wzrosty na warszawskiej GPW miały miejsce przy zwiększonej aktywności handlu, bowiem obroty wyniosły w poszczególnych sesjach po około 1,6 mld zł. Po trzech kolejnych tygodniach spadków nawet niewielkie wzrosty z poprzedniego tygodnia na pewno ucieszą graczy giełdowych.
Wskaźnik największych spółek na chwilę znalazł się na poziomie najniższym od połowy lipca, ale obronił swą pozycję przed spadkiem, utrzymując się wyraźnie powyżej granicy 2450 punktów. Ma on szansę w kolejnych dniach na podtrzymywanie zwyżki. Z kolei, indeks szerokiego rynku atakował w ostatnich dniach poziom 43 tys. punktów. W grupie subindeksów branżowych najlepsze wyniki miał WIG Telekomunikacja, ze zwyżką 1,9%. Wskaźnik koniunktury w sektorze bankowym zanotował wzrost rzędu 1,4%. WIG Informatyka pozostał na dawnej pozycji, a symboliczny wzrost stał się udziałem WIG Budownictwa i WIG Spożywczego.
Na rynku walutowym sytuacja była bliźniaczo podobna do poprzedniego tygodnia. Poniedziałek i połowa wtorku przyniosły osłabienie kursu euro, które zakończyło się w okolicy 1,26 dolara. Można powiedzieć, iż była to korekta kursu piątkowego, kiedy to za wspólną walutę trzeba było zapłacić 1,275 dolara. Od wtorkowego popołudnia rozpoczął się marsz w górę wspólnej waluty i to w bardzo dynamicznym tempie. Zakończył się on w przedziale 1,278-1,285 dolara w piątek. Sierpniowe osłabienie wspólnej waluty należy już do historii, a w chwili obecnej obserwujemy dłuższą korektę wartości euro. W sierpniu kurs wspólnej waluty spadł z 1,333 do 1,26 dolara, czyli aż o 5,5%.
Jeśli tendencja wzrostowa się utrzyma, już w kolejnych dniach euro może dotrzeć w okolice 1,29 dolara. Inwestorzy wyraźnie przestali się obawiać ryzyka związanego ze stanem globalnej gospodarki, choć okoliczności te jeszcze nie ustąpiły. Sytuacja jest natomiast sprzyjająca dla kursu franka i jena. Kurs jena trzyma się mocno, nawet po ubiegłotygodniowej korekcie. We wtorek dolara można było wymienić na 84,15-84,4 jena.
Rząd japoński ogłosił nowy program udzielania japońskim bankom nisko oprocentowanych pożyczek, ale nie wywołał on zamierzonego skutku, w postaci osłabienia jena. Frank z kolei osiągnął rekord siły, kontynuując trwającą już od przełomu maja i czerwca, silną tendencję do umacniania się. Cała fala wzrostu spowodowała spadek kursu dolara wobec waluty szwajcarskiej aż o 14%. W środę w ubiegłym tygodniu frank i dolar były wymieniane niemalże w proporcji jeden do jednego. W piątek nastąpiło niewielkie osłabienie franka, ale jeszcze we wtorek waluta ta była najsilniejsza w historii wobec euro. Kurs wspólnej waluty dotarł wówczas do 1,284 franka, ale już pod koniec tygodnia za euro trzeba było płacić 1,3 franka.
Polska waluta rośnie w siłę, pomimo poniedziałkowego, dynamicznego osłabienia. W poniedziałek za dolara płaciliśmy 3,18 zł, ale w piątek kosztował on jedynie 3,08 zł. Jeśli nie będzie żadnych większy zawirowań na rynku światowym, można się spodziewać spadku kursu amerykańskiej waluty do poziomu 3 zł. Scenariusz jest tożsamy w przypadku euro, bowiem na początku tygodnia za euro płacono 4,01 zł, ale w kolejnych dniach kurs wspólnej waluty zanotował spadek do 3,95-3,96 zł. Z kolei, frank szwajcarski we wtorek osiągał wartość przekraczającą 3,1 zł, by w piątek kosztować już tylko 3,04 zł. Złotemu wyraźnie pomaga poprawa na światowych rynkach finansowych, jak również bardzo dobre dane pochodzące z naszej gospodarki. Nie słabnie wciąż zainteresowanie polskimi papierami skarbowymi, co sprzyja naszej walucie.
Z raportu InfoDług, przygotowanego przez BIG InfoMonitor SA. wynika, że ponad 1,92 mln osób w Polsce ma problemy ze spłatą swoich zobowiązań finansowych. W ciągu jednego kwartału sumaryczna kwota przeterminowanych zobowiązań wzrosła o ponad 15% i wynosi dziś 21,97 mld zł. Najmniejsze problemy z zadłużeniem mają seniorzy, powyżej 60-roku życia, którzy stanowią tylko 17,62% wszystkich klientów podwyższonego ryzyka. Średnia kwota zadłużenia Polaków w sierpniu wyniosła 11 395 zł, co oznacza wzrost w ciągu kwartału o 926 zł. Wartość zadłużenia rośnie szybciej niż liczba nowych dłużników. Przeciętnie ponad 5% Polaków nie dotrzymuje terminów spłat swoich zobowiązań finansowych.
Ogólna wartość tzw. „złych kredytów” komercyjnych i prywatnych przekroczyła w lipcu poziom 58 mld zł. W przypadku przedsiębiorstw kwota odsetek nieregularnych kredytów zwiększyła się o 0,2%, a w przypadku gospodarstw domowych – o 0.3%. Już ponad 34% dużych firm w Polsce nie posiada zadłużenia, zaś pozostała część posiłkuje się kredytami i pożyczkami. Większość z nich ma jednak zadłużenie nieprzekraczające 10% wartości ich majątku. Najmniej zadłużone są firmy budowlane.
Od kwietnia bankowcy rozpoczęli sukcesywną rozbudowę sieci placówek. W II kwartale bieżącego roku przybyło 155 oddziałów w Polsce, przez co pod koniec czerwca mogliśmy skorzystać z 14 597 placówek bankowych.
Na początku przyszłego tygodnia prawdopodobnie zostanie wyłoniony nowy właściciel BZ WBK, spośród trzech kandydatów: francuskiego BNP Paribas, hiszpańskiego Santandera i polskiego PKO BP.
Allianz Bank przymierza się do sprzedania 56 swoich placówek, których nabywcą ma zostać Alior Bank, mający dziś 175 placówek. Bank Ochrony Środowiska rozpoczął promocję nowej oferty, w tym rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Ma w planach pozyskanie, co najmniej 40 tys. nowych klientów, przede wszystkim osób aktywnie korzystających z rachunków i wykonujących sporą liczbę transakcji. Za prowadzenie nowego konta klient musi zapłacić miesięcznie 10 zł, ale za to operacje dokonywane w ramach owego rachunku są darmowe. Bank dopłaca 1 zł klientowi za każdy zrealizowany przelew i zlecenie stałe, oraz za każde 100 zł wydane przy wykonywaniu transakcji bezgotówkowych. Klient uzyskuje 3 zł za każde polecenie zapłaty. Maksymalna wartość premii w ciągu miesiąca nie może przekroczyć kwoty 60 zł. Klient mający konto w BOŚ może darmowo korzystać ze wszystkich bankomatów w kraju i za granicą.
Po pierwszym półroczu bieżącego roku liczba członków Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych wzrosła do 2,1 mln. W porównaniu z końcem 2009 roku aktywa kas wzrosły o ponad 1,1 mld zł. Pod koniec czerwca przekraczały wartość 12,7 mld zł. Depozyty zebrane przez wszystkich członków kas uległy zwiększeniu o 1 mld zł i łączna ich wartość na koniec czerwca wynosiła niemal 11,9 mld zł. W tym samym czasie kwota udzielonych pożyczek zwiększyła się o niecałe 800 mld zł, osiągając pułap 9,3 mld zł.
M.M.
bankowynet.pl