Opierając się na danych Głównego Urzędu Statystycznego można stwierdzić, że nasza rodzima gospodarka w ciągu II kwartału bieżącego roku zanotowała wzrost rzędu 3,5%. W sektorze przedsiębiorstw zatrudnienie wrosło we wrześniu 2010 roku o 1,8% w stosunku do tego samego miesiąca ubiegłego roku. Wyniosło ono 5 mln 363 tys. osób. Przeciętne wynagrodzenie w firmach sięgnęło 3403,68 zł i wzrosło tym samym o 3,7%.
Produkcja przemysłowa w tym samym czasie wzrosła o 11,8% w porównaniu do września poprzedniego roku, choć ekonomiści spodziewali się zwyżki na poziomie 11%. Prognozy ekspertów z Ministerstwa Gospodarki wskazują, że w październiku tempo wzrostu może nieco wyhamowań i osiągnąć około 10%. Pod koniec roku zaś ponownie może się ono zwiększyć. We wrześniu do Polski napłynęło z Unii Europejskiej 334,9 mln euro, a my wpłaciliśmy do kasy Unii 258,2 mln euro. Od początku 2010 roku Polska otrzymała niemal 7,5 mld euro, a wpłaciła zaledwie 2,2 mld euro.
Ministerstwo Finansów prognozuje, że średnie realne tempo wzrostu PKB w latach 2015-2020 wyniesie 3,4%, a średni poziom inflacji wyniesie 2,5%. W kolejnej dekadzie tempo wzrostu gospodarczego ma wynieść 3%, zaś inflacja 2,7%. Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec sierpnia wyniosło 696,7 mld zł, co oznacza, że było ono wyższe o 1,2%, czyli o ponad 7,9 mld zł. Od początku roku zadłużenie uległo zwiększeniu o 65,2 mld zł, czyli o 10,3%. Z badań wykonanych przez instytut Pentor wynika, że Polacy obawiają się widma utraty pracy. Aż 47% ankietowanych wskazało, że obawia się takiej sytuacji. Jest to o 8 punktów procentowych więcej niż w czerwcu. Nieznacznie obniżył się równocześnie indeks nastrojów konsumentów.
Miniony tydzień charakteryzował się zmiennymi nastrojami inwestorów na warszawskiej giełdzie. W ciągu pierwszych dni nastąpiło pogłębienie spadkowej korekty, która miała miejsce po osiągnięciu przez główne indeksy szczytów wzrostu, trwającej od lutego ubiegłego roku tendencji wzrostowej. WIG20 w trakcie jednej z sesji przekroczył poziom 2700 punktów. Warto podkreślić, że nasz rodzimy rynek bardzo nerwowo zareagował na decyzję Ludowego Banku Chin o podniesieniu stóp procentowych, przez co o ponad 5% spadły notowania akcji KGHM.
We wtorek WIG20 stracił 1,4%, w środę spadki były kontynuowane, a czwartek przyniósł jedynie chwilową poprawę nastrojów na rynku. W rezultacie, piątek przyniósł złą sytuację na naszej giełdzie, która okazała się być najsłabszą w Europie. Indeks największych spółek zakończył tydzień spadkiem rzędu 0,5%, wskaźnik szerokiego rynku zniżkował o 0,2%, mWIG40 zmniejszył swą wartość o 1%, a sWIG80 o 1,2%. Wyraźnie zmniejszyły się obroty na warszawskiej giełdzie. WIG20 zdołał obronić się przed spadkiem poniżej poziomu 2600 punktów.
Wśród indeksów branżowych zauważalna była mocna polaryzacja nastrojów. Sektor bankowy zyskał 2,1%, podczas gdy WIG Spożywczy stracił 2,8%, a WIG Telekomunikacja spadł o 2%. Po środku stawki subindeksów branżowych uplasowała się branża informatyczna i budowlana, których indeksy zniżkowały po około 0,2%.
Światowy rynek walutowy objęty jest dynamicznymi zmianami, które są dalekie od jakiejkolwiek stabilizacji. Dezorientacja rynkowa, jaka zapanowała po podwyżce stóp procentowych w Chinach, wywołała dynamiczne, ale też krótkotrwałe umocnienie się dolara względem euro. W poniedziałek kurs euro wynosił około 1,4 dolara, a już w środę spadł do poziomu 1,369 dolara. Euro szybko odrobiło jednak straty, osiągając barierę 1,4 dolara. Później nastąpiła niewielka korekta kursu wspólnej waluty, dlatego też w piątek była ona wyceniana na 1,387 dolara.
Dzięki decyzji Chin odnośnie stóp procentowych, na moment umacnianie się jena zostało wstrzymane, ale szybko zaczął on ustanawiać nowe rekordy siły. Na dolara wystarczyło w pewnym momencie wydać 80,8 jena, ale na koniec tygodnia kurs dolara wynosił od 81 do 81,4 jena. Inaczej sprawa przedstawiała się w przypadku franka, który na początku tygodnia był mocno osłabiony. Po ogłoszeniu wzrostu stóp procentowych w Chinach, frank zyskał na wartości, ale już od środy jego kurs systematycznie spadał. W piątek w wyniku gwałtownej zwyżki, kurs dolara skoczył z 0,965 do 0,977 franka, a więc o ponad 1%.
Nasza rodzima waluta w ostatnich dniach osłabiała się. Lokalne czynniki, które wpływają na jej umacnianie się, takie jak niespodziewany skok inflacji i związane z tym dyskusje nad podwyżką stóp procentowych, ustąpiły tendencjom dyktowanym przez światowy rynek. Poprzedni tydzień złoty umacniał się, ale dane o inflacji spowodowały, że za dolara w środę wieczorem płacono 2,88 zł, czyli o 7 groszy drożej, niż jeszcze kilka dni wcześniej. W tym samym czasie euro zdrożało do ponad 3,97 zł, a wcześniej kosztowało 3,88 zł. Wyłącznie frank szwajcarski obniżył swą wartość pod koniec ubiegłego tygodnia, co przyniosło na pewno ulgę posiadaczom kredytów w tej walucie.
W piątek za franka szwajcarskiego płacono niecałe 2,93 zł. Jest to wynik wyższy, niż w poprzednim tygodniu, ale dynamika wzrostu tej waluty nie była tak wielka, jak w przypadku dolara, czy w szczególności euro. W ciągu najbliższych kilku dni możemy spodziewać się nerwowych ruchów na naszym rynku. W środę Rada Polityki Pieniężnej ma ogłosić swoją decyzję dotyczącą stóp procentowych. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wskazuje, że pójdą one w górę, choć trudno powiedzieć, jak duża może być ewentualna podwyżka. Wzrost stóp będzie działał w kierunku umocnienia złotego.
Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Podnosi on wysokość gwarancji zwrotu depozytów bankowych klientów z poziomu 50 do 100 tys. euro, jeśli okaże się, że bank jest niewypłacalny. Według Komisji Nadzoru Finansowego dzięki temu wyraźnie zwiększy się bezpieczeństwo pieniędzy, jakie powierzane są bankom. Jednocześnie stwarza to niestety zagrożenie dla budżetu państwa. Prawdopodobne staje się, więc zwiększenie płaconej przez banki składki, która przekazywana jest na Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
Bank Handlowy zdecydował się na sprzedaż wierzytelności z tytułu umów kredytowych klientów detaliczny o wartości nominalnej 125 mln zł funduszowi sekurytayzacyjnemu GPM Vindexus. W ich obrębie znajduje się około 5 tys. wierzytelności od klientów, między innymi z tytułu zaciągniętych kredytów gotówkowych.
M.M.
bankowynet.pl