5.9 C
Warszawa
piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaAktualnościRaport finansowy 11.2010

Raport finansowy 11.2010

Raport finansowy 11.2010W listopadzie zauważalne było rosnące wykorzystanie mocy wytwórczych, co powoduje, że zaczyna się dezaktualizować problem niskiej dynamiki inwestycji i wyjątkowej niestabilności ścieżki wzrostu gospodarczego. Wciąż poprawiają się perspektywy popytu i rentowności sprzedaży, przez co prawdopodobnie w kolejnych kwartałach zanotujemy dynamiczny wzrost inwestycji, z uwagi na łatwiejszy dostęp do finansowania.
Rada Polityki Pieniężnej mocno interesuje się monitorowaniem ryzyka nadmiernej i zdecydowanie zbyt gwałtownej aprecjacji złotego. Wywołuje to zakłócenia optymistycznych scenariuszy przebiegu procesów inflacyjnych w Polsce. Jeśli Rada niewłaściwie oceni to, co dzieje się na rynku, dopuszcza ona wówczas możliwość wykorzystania coraz bardziej efektywnego kanału kursowego.
Listopadowe dane makroekonomiczne wskazują, że ożywienie na rynkach bazowych wciąż jest kontynuowane. Pojawiają się jednocześnie pewne wątpliwości, co sugeruje, że dalsze losy procesów gospodarczych zarówno w strefie euro, jak i w USA, rozstrzygną się dopiero w kolejnych miesiącach. W Stanach mamy do czynienia z wygaśnięciem motywatorów ze strony odbudowy zapasów oraz polityki fiskalnej, ale wciąż mamy niepewną sytuację odnośnie pozostałych składników popytu wewnętrznego. W strefie euro z kolei, wzrost gospodarczy jest wciąż nierówny, z wyraźną przewagą gospodarki niemieckiej. W listopadzie nastąpiły znaczące spadki cen polskich obligacji długoterminowych, których powodem była światowa korekta na rynku obligacji, problemy lokalne, mała aktywność OFE na rynku, jak również zamykanie otworzonych z myślą o amerykańskim poluzowaniu ilościowym, pozycji. Specjaliści rynkowi twierdzą zgodnie, że listopadowa przecena raczej nie ma wiele wspólnego z fundamentami polskiej gospodarki, czy też z perspektywami fiskalnymi.
W listopadzie wyliczono, że PKB w bieżącym roku w stosunku do poprzedniego wyniesie ostatecznie 3,8%. Średni wskaźnik inflacji w listopadzie utrzymywał się na poziomie 2,8%. W tym miesiącu stopa bezrobocia ustabilizowała się na poziomie 12,1%. Stopa bazowa NBP pozostaje bez zmian i wynosi 3,5%. Produkcja przemysłowa w listopadzie wyniosła 10% rok do roku, co oznacza, że była większa o 2% niż w październiku. Zwiększeniu uległa także sprzedaż detaliczna – o 1%. Wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 4,4% rok do roku, a zatrudnienie w tymże sektorze powiększyło się o 2,2%. Na koniec listopada kurs euro wynosił 4,02 zł, a dolara – 3,10 zł, podczas gdy na koniec października kursy te wynosiły – 3,97 i 2,85 zł.
Inflacja w strefie euro w listopadzie wynosiła 1,9%, zaś stopa podstawowa Europejskiego Banku Centralnego osiągnęła poziom 1%. Wbrew wcześniejszym prognozom, które powszechne były na początku bieżącego roku, druga połowa 2010 roku nie przyniosła gwałtownego pogorszenia koniunktury gospodarczej i obniżenia tempa wzrostu PKB. Na dodatek, nastąpiła dalsza poprawa aktywności ekonomicznej. Dynamika PKB w III kwartale przyspieszyła do 4,2% rok do roku. Najnowsze dane o PMI wskazują na kontynuację ożywienia gospodarczego w kolejnych kwartałach.
W pierwszej połowie roku inwestycje przedsiębiorstw zanotowały spadek o 17%, dlatego nawet dane o inwestycjach z rachunków narodowych oraz projektach infrastrukturalnych, nie dają dobrego obrazu tej sfery gospodarczej. W III kwartale tego roku dynamika inwestycji wyniosła zaledwie 0,4% rok do roku, ale trudno ocenić, czy jest to rzeczywiście przesłanka do pogorszenia koniunktury w niedalekiej przyszłości. Istotny wpływ na tempo wzrostu PKB w listopadzie, podobnie jak w poprzednich miesiącach, mają inwestycje infrastrukturalne realizowane przy pomocy środków publicznych. Niestety, ale jednocześnie polscy przedsiębiorcy ograniczali ostatnio inwestycje, co negatywnie odbijało się na naszej rodzimej gospodarce. Generalnie jednak, przedsiębiorstwa w okresie ostatnich dwóch lat nie tylko przeprowadziły znaczącą racjonalizację kosztów, ale po bardzo krótkim czasie drastycznego pogorszenia się wyników finansowych, firmy doprowadziły do systematycznej poprawy rentowności i wzrostu wyników finansowych do poziomu sprzed kryzysu gospodarczego na świecie. Coraz większe jest wykorzystanie mocy produkcyjnej i coraz silniejszy staje się wzrost wydajności pracy zanotowany w polskich przedsiębiorstwach. Już od kilku miesięcy z rzędu poziom produkcji przemysłowej przekroczył przedkryzysowe maksimum. W połączeniu z silnym wzrostem zatrudnienia, świadczy to o bardzo intensywnym zagospodarowaniu czynnika pracy. Według specjalistów, w najbliższych kwartałach trzeba oczekiwać silnego przyspieszenia inwestycji, na co wskazuje bardzo silna zależność pomiędzy dynamiką wydajności pracy a inwestycji.
Znaczne osłabienie kursu złotego w listopadzie w połączeniu ze wzrostem popytu na dobra kapitałowe i zaopatrzeniowe, przeżywające prawdziwy boom eksportowy gospodarki niemieckiej, powoduje poprawę konkurencyjności cenowej Polski.
W trakcie listopadowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się na utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Już po raz kolejny pojawiło się nawiązanie do skutków poluzowania ilościowego w USA i presji na umocnienie polskiej waluty w ślad za problemami Irlandii. Polski eksport wspiera korzystna koniunktura w gospodarce niemieckiej. Rada podczas posiedzenia zwróciła uwagę na utrzymujący się wysoki popyt na kredyty mieszkaniowe, mimo znaczącego zaostrzenia kryteriów udzielania kredytów w związku z Rekomendacją T.
Bezpośrednio po posiedzeniu RPP na konferencji prasowej prezes NBP, Marek Belka, powiedział, że istnieje bardzo duży potencjał aprecjacyjny złotego, który przekracza 10%. W krótkim czasie złoty może się więc umocnić do poziomu 3,60 zł za euro. Belka zwracał uwagę na to, że z punktu widzenia tempa inflacji nie trzeba być zaniepokojonym ożywieniem gospodarczym, ponieważ opiera się ono na konsumpcji, nie zaś na inwestycjach.
Specjaliści przewidują, że ulegnie poprawie potencjał produkcyjny polskiej gospodarki, dzięki czemu zmniejszy się presja popytowa w dalszej przyszłości, przez co RPP może zostać zmuszona do reagowania na krótkookresowe skutki popytowe związane z nagłym przyspieszeniem inwestycji firm. Już w pierwszej połowie 2011 roku czynnik popytowy być może wpłynie na dynamikę bazową. Na podkreślenie zasługuje fakt, że czynnik ten może być trudny do wyizolowania i zidentyfikowania, z uwagi na jednoczesny wpływ podwyższenia stawki VAT na inflację bazową. Diagnoza stanu przyszłego zwiększa ryzyko niewłaściwej reakcji ze strony Rady Polityki Pieniężnej.
Dane napływające z globalnych rynków wskazują, na kontynuację ożywienia na rynkach bazowych na świecie. Niemniej jednak, strefa euro zmaga się z problemami zadłużeniowymi. Na początku listopada mieliśmy do czynienia z przeceną na światowych rynkach obligacji. Najpierw Fed z powodzeniem indukował długookresowe oczekiwania inflacyjne, zaś później Europejski Bank Centralny zdecydował się na zaostrzenie retoryki zapowiadającej rychłe zakończenie nieograniczonych operacji REPO i zamiar normalizacji polityki monetarnej. Ostatnie dni tego samego miesiąca zapisały się jako duża eskalacja ryzyka rozprzestrzenienia się kryzysu zadłużenia w całym Eurolandzie i negatywne rekomendacje banków inwestycyjnych skierowane w stronę Unii. Kurs polskiej waluty stał się odbiciem problemów regionu, polskie papiery skorelowały się z kolei z papierami peryferiów strefy euro.
Duża dynamika przeceny na peryferiach strefy euro mogłaby wskazywać na rosnące problemy Hiszpanii, aczkolwiek niekoniecznie będzie ona musiała sięgnąć po środki z Europejskiego Funduszu Stabilizacyjnego. Oznacza to, że ryzyka związane z problemami Irlandii, a zaraz po niej – także Portugalii, nie mają wpływu na Hiszpanię.
Po trwającej około 5 miesięcy konsolidacji Euro i złotówki, w okresie od września do listopada, koniec listopada przyniósł gwałtowne osłabienie polskiej waluty i skokowy wzrost euro do dolara, w okolice 4,10 zł. Przyczyną takiej sytuacji było silne pogorszenie globalnego sentymentu, głównie na fali wzrostu obaw o kryzys zadłużeniowy w strefie euro. Było to też tradycyjnie związane ze spadkiem kursu euro-dolar, w wyniku odpływu kapitału w kierunku bezpiecznych aktywów dolarowych. Nie bez znaczenia są spadki na światowych giełdach. Awersja do ryzyka była jeszcze mocniej utwierdzana przez zaognienie konfliktu między Koreą Północną a Koreą Południową.
Do gorszych nastrojów związanych z Irlandią dokłada się jeszcze obniżka długookresowego ratingu kredytowego Irlandii przez agencję S&P do A z AA minus. W ostatni weekend listopada w dużym stopniu zostały rozwiązane finansowe problemy Irlandii, bowiem Unia zatwierdziła wart 85 mld euro pakiet pomocowy dla tego kraju. Niestety, ale kwestia europejskiego kryzysu fiskalnego nie przestała być tematem numer 1 na rynkach finansowych. Inwestorzy niemalże natychmiast przerzucili swoje obawy na Portugalię i Hiszpanię, co znalazło odbicie w silnych wzrostach rentowności obligacji skarbowych tych dwóch krajów. Wyraźne spadki rentowności krajów PIIGS i poprawa nastrojów na rynkach finansowych nastąpiła dopiero po posiedzeniu EBC na początku grudnia.
Kurs złotego jest pod przemożnym wpływem globalnej sytuacji. Zamieszanie wokół Węgier, gdzie premier Orban zapowiedział demontaż kapitałowego filara systemu emerytalnego generalnie spowodowało osłabienie zaufania inwestorów do regionu i wywołało wyprzedaż walut Europy Środkowej i Wschodniej. Co ciekawe, złoty osłabił się w listopadzie w zbliżonym wymiarze, jak węgierski forint. Osłabienie w obu przypadkach wyniosło około 5%. Można wysnuć wniosek, że złoty na tle walut regionu, charakteryzuje się jedną z najwyższych wrażliwości na zmiany poziomu awersji do ryzyka. Końcówka listopada przyniosła odreagowanie rynku złotego. Podstawą do umocnienia polskiej waluty była nie tylko poprawa globalnych nastrojów, ale też dużo wyższy od oczekiwań odczyt danych o PKB za III kwartał, sugerujący utrwalanie się ożywienia. Można się spodziewać, że po listopadowej korekcie, złoty pozostanie w umiarkowanym trendzie aprecjacyjnym. Wskazuje na to dobra sytuacja fundamentalna polskiej gospodarki.
Warszawska giełda w listopadzie zachowywała się nieco ospale, inwestorzy byli powściągliwi w swoich działaniach. Sytuacji nie poprawiały informacje pochodzące z rynku. Początek listopada był bardzo spokojny dla giełdy, dlatego też nie mieliśmy do czynienia z istotnymi zmianami głównych indeksów GPW. WIG20 znajdował się w trendzie wzrostowym. Sytuacja ta trwała do 9 listopada, kiedy nastąpił długo oczekiwany debiut GPW na giełdzie. Dzięki temu pojawiło się ożywienie rynku, ale euforia nie trwała zbyt długo. W drugiej części miesiąca tren odwrócił się i doszło do spadków i niewielkiej aktywności popytu. Stało się to za sprawą negatywnych informacji z rynków oraz osuwania się giełd zachodnioeuropejskich. W najgorszym dla siebie dniu minionego miesiąca WIG20 spadł do poziomu 2611,60 pkt. Listopadowe spadki indeksu WIG20, to efekt korekt ostatnich wzrostów na rynku. W obrębie największych spółek najlepiej w poprzednim miesiącu radził sobie KGHM. Spółka ta w dalszym ciągu utrzymuje trend wzrostowy. Niewątpliwie jest to związane z sytuacją na rynku surowców, z którego w ostatnich dniach napływają informacje odbijające się wzrostem cen akcji spółek opierających swoją działalność na tym sektorze.
M.M.
bankowynet.pl