Obserwując obecne ceny ropy naftowej na świecie i kurs naszej rodzimej waluty, trzeba powiedzieć, że nieuchronne są w najbliższym czasie podwyżki cen gazu w Polsce. Taką opinię wyraził wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Radosław Dudziński. Obecna taryfa cenowa za gaz będzie obowiązywała jedynie do końca marca.
Od czasu powstania zamieszek w Egipcie, ceny ropy w USA poszybowały w górę o 7,6%. Baryłka ropy Brent z Morza Północnego na giełdzie w Londynie przekroczyła w tym tygodniu 100 dolarów. Przebicie psychologicznej bariery 100 dolarów za baryłkę jest spowodowane m.in. sytuacją w Egipcie i na Bliskim Wschodzie. Napięcie na światowym rynku ropy nierozerwalnie związane jest z obawami, że niepokoje społeczne mogą zagrozić szlakom transportu ropy i mogą rozpowszechnić się na inne kraje z regionu Afryki Północnej Bliskiego Wschodu.
Wiceprezes PGNiG wyjaśnił, że na sytuację ekonomiczną tej organizacji wysoka cena ropy wywiera wpływ w dwojaki sposób. Z jednej strony powoduje ona, że projekty wydobywcze na przykład w Norwegii mają zdecydowanie wyższą rentowność i szybciej powinien nastąpić zwrot poniesionych nakładów. Dzięki temu PGNiG osiąga dobre wyniki ze sprzedaży ropy w kraju. Z drugiej strony, trzeba liczyć się ze wzrostem cen gazu z importu. Trzeba zaznaczyć, że ceny te są indeksowane do produktów ropopochodnych. Produkcja ropy i gazu PGNiG w Norwegii ma ruszyć w drugiej połowie 2011 roku.
Od początku bieżącego roku obowiązuje w Polsce obniżona średnio o 3,23% cena gazu dla odbiorców.
W chwili obecnej inwestorzy stopniowo wycofują się z akcji spółek z Bliskiego Wschodu i wolą kupować ropę naftową. Z tego względu ceny ropy będą rosnąć, wraz z pogłębianiem się niepokojów w tym rejonie. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie sytuacja w Egipcie czy Tunezji miała się uspokoić.
Zamieszki stają się coraz bardziej niebezpieczne, giną kolejni ludzie, a kraje te pogrążają się w chaosie. O ile nie jest powiedziane, że sytuacja wygasi się w kolejnych tygodniach, to może się ona rozprzestrzenić na inne kraje, w których obywatele nie są zadowoleni ze sprawowanych rządów.
W poniedziałek, 31 stycznia, na giełdzie paliw w Nowym Jorku ropa naftowa zdrożała o 3,2%, czyli 2,85 dolarów. Baryłka kosztowała wówczas 92,19 dolarów. Była to jednocześnie najwyższa cena na zamknięciu handlu licząc od początku października 2008 roku. Maklerzy tłumaczą tę podwyżkę obawami o to, co będzie się dalej działo w Egipcie. Trudno przewidzieć dalszy rozwój wypadków w tym kraju.
M.M.
bankowynet.pl