Mieszkania nigdy od czasu wybuchu kryzysu gospodarczego na świecie nie były jeszcze tak tanie, jak w chwili obecnej. Wydaje się więc, że to najlepszy moment na zrealizowanie planów inwestycyjnych we własne mieszkanie. Potrzebna jest jednak na to spora kwota pieniędzy. Nie każdy ma minimum 100-150 tys. oszczędności, aby w średniej wielkości mieście móc kupić jedno lub dwupokojowe mieszkanie.
Dlatego też rozwiązaniem pozostaje kredyt hipoteczny. Pytanie tylko, kogo w dzisiejszych czasach stać na jego zaciągnięcie?
Jak wylicza Narodowy Bank Polski, na kredyt w wysokości 400 tys. zł, który wystarczy na budowę domu pod miastem albo na zakup dużego mieszkania w centrum miasta, nawet tak dużego jak Warszawa, stać obecnie 35% gospodarstw domowych. To jeden z najlepszych wyników w tej kategorii w perspektywie ostatniej dekady. NBP informuje, że zdecydowanej poprawie uległa zdolność kredytowa Polaków mieszkających i zarobkujących w miastach. W bankach bez problemów, mając korzystną historię kredytowania w Biurze Informacji Kredytowej, otrzymają kredyt złotowy ci, którzy mają dochody powyżej średniej.
Narodowy Bank Polski przeprowadził w ubiegłym roku analizę sytuacji finansowej Polaków, bazując na wcześniejszych raportach kwartalnych i analizach z poszczególnych województw. Najszybciej poprawiają się warunki mieszkaniowe osób mieszkających w największych i najbogatszych miastach Polski. Istnieją tam perspektywy pracy zawodowej, które pozwalają na zarobkowanie powyżej średniej krajowej, a tym samym na zaciągnięcie sporego kredytu mieszkaniowego w banku, który umożliwi zrealizowanie planów zakupu mieszkania czy budowy domu.
W ciągu ostatnich 10 lat sytuacja mieszkaniowa Polaków stopniowo i sukcesywnie się poprawia. Za „dobre” warunki mieszkaniowe powszechnie przyjmuje się w dużych miastach poziom 450 mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców. W miastach, w których wyniki dotyczące sytuacji mieszkaniowej są najlepsze, na jedną osobę przypada do 29 mkw mieszkania, a w mniejszych miastach niewiele mniej – około 25 mkw na osobę.
Kredyty mieszkaniowe są dziś znacznie tańsze niż jeszcze 10 lat temu. Problem w tym, że nie są tak szeroko dostępne jak przed kryzysem gospodarczym, kiedy to można było bez większych problemów zaciągnąć kredyt w walucie rodzimej, w dolarach, frankach czy w euro, na ponad 100% wartości nieruchomości. Dziś takie oferty albo w ogóle nie istnieją, albo są rzadkością. Rada Polityki Pieniężnej uczyniła ogromny prezent kredytobiorcom w Polsce, obniżając ośmiokrotnie główne stopy procentowe NBP. To spowodowało, że koszty kredytów są dziś bardzo niskie, a co za tym idzie – wzrosła ogólna zdolność kredytowa rodzimych kredytobiorców.