Płatności bezgotówkowe są wygodną formą regulowania rachunków w sklepach i punktach usługowych – wszędzie tam, gdzie handlowcy udostępniają terminale płatnicze. W ostatnim czasie coraz większą popularnością cieszą się jednak płatności zbliżeniowe. Ich atutem jest przede wszystkim szybkość realizacji.
W kilka sekund można zapłacić za zakupione towary lub usługę i wyjść ze sklepu. Czy jednak płatności zbliżeniowe są bezpieczne? Wielu klientów i ekspertów bankowych poddaje to w wątpliwość. Już sam fakt, że przy większości transakcji zbliżeniowych nie ma konieczności wpisywania numeru PIN do terminala jest wysoce niepokojący. Klient nie musi też przekazywać swojej karty sprzedającemu, co budzi wątpliwość, czy karta rzeczywiście należy do niego, czy też do obcej osoby.
Komisja Nadzoru Finansowego uspokaja, że właściwie poziom bezpieczeństwa płatności zbliżeniowych jest tożsamy do płatności dokonywanych formie tradycyjnej, z podawaniem PIN-u do terminala płatniczego. Jest to oficjalne stanowisko KNF, choć komisja zaleca przy tym uszczelnienie systemu bezpieczeństwa transakcji zbliżeniowych.
Złodzieje otrzymali do ręki nowe narzędzie dokonywania oszustw finansowych dzięki kartom zbliżeniowym. Mogą dzięki nim szybko dokonać transakcji w sklepie nie podając PIN-u. Banki odpowiadają na takie zarzuty mówiąc, że przecież limit kwoty transakcji przy użyciu karty zbliżeniowej jest niski. Złodzieje jednak umiejętnie potrafią obejść dzienne limity transakcji bezstykowych, także szybko mogą wyczyścić konto przeciętnego Polaka.
Jest to możliwe dzięki zatwierdzaniu transakcji zbliżeniowych w trybie offline, co oznacza, że z pewnym opóźnieniem informacja o dokonanej transakcji trafia do banku. W chwili dokonywania zakupów przy użyciu karty zbliżeniowej bank nie wie, czy na koncie klienta są pieniądze, czy nie został przekroczony limit dziennej liczby i łącznej wartości transakcji. Można więc w praktyce dokonać więcej niż np. 5 transakcji na kwotę 50 zł każda. Bank dowiaduje się o przeprowadzonych masowo transakcjach zbliżeniowych dopiero, gdy terminal poprosi o kod PIN i nie pozwoli na dokonanie kolejnej transakcji bezstykowej. Terminal łączy się bowiem z bankiem i można za jego pośrednictwem zablokować skradzioną kartę.
Realnym zagrożeniem dla właścicieli kart bezstykowych jest to, że nawet przy kradzieży ich karty mają niewielkie szanse na to, aby odzyskać pieniądze wyłudzone przez złodzieja. Trudno będzie im bowiem udowodnić, że to nie oni dokonywali transakcji kartą.
Wiele banków ma w swojej ofercie dla klientów wyłącznie karty zbliżeniowe, a KNF uważa, że powinny one dawać klientom wybór, czy chcą posługiwać się kartą z funkcją bezstykowych płatności, czy też kartą tradycyjną.