Wspólna waluta cały czas jest pod przemożnym wpływem kryzysu finansowego, a unijni politycy już teraz przygotowują się do ewentualnego bankructwa Hiszpanii. Chociaż Irlandia otrzymała wsparcie finansowe z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a pożyczka opiewa na 85 mld euro, to nie spowodowało to ochłodzenia nastrojów w tym kraju.
Napięcie w Irlandii wciąż jest znaczne, bowiem politycy partii opozycyjnej nie wyrażają zgody na wykorzystanie pieniędzy z funduszu na pomoc dla banków. Dodatkowy sprzeciw związany jest z wysokością oprocentowania wspominanej pożyczki. Opozycjonistom w Irlandii nie podoba się także plan cięć wydatków, co bez wątpienia znajdzie odbicie podczas wtorkowego głosowania nad przyszłorocznym budżetem tego kraju. Jeśli ustawa budżetowa nie zostanie uchwalona, pogłębi tu trudności, z jakimi od dłuższego czasu zmaga się dubliński rząd. Ponadto, brak zgody wśród polityków znacząco utrudni realizację programu oszczędnościowego w Irlandii, który jest koniecznością.
Niemniej jednak, należy powiedzieć, że globalni inwestorzy nieco uspokoili się, jeśli chodzi o Irlandię. Po ochłodzeniu nastrojów wokół tego kraju, ich oczy zwracają się na kolejne państwa, jakie mają niebagatelne problemy fiskalne. W pierwszej kolejności mówi się o Portugalii, która niestety w niedalekiej przyszłości może wymagać wsparcia rzędu 51 mld euro.
Taki ciężar jest wciąż do udźwignięcia dla Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale gdyby doszło do sytuacji, w której kolejne kraje zwróciłyby się o pomoc finansową, wyglądałoby to już zupełnie inaczej.
Specjaliści rynku finansowego twierdzą, że kryzys może dosięgnąć wkrótce Hiszpanii i Włoch. Hiszpania zmaga się w chwili obecnej z ponad 20% bezrobociem, zaś Włochy mają dług publiczny wynoszący około 120% PKB. Ewentualne wsparcie finansowe z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla tychże krajów może sięgać niebotycznej kwoty 500 mld euro. Tak wysoka pomoc finansowa może okazać się stanowczo zbyt dużym obciążeniem dla Europejskiego Mechanizmu Stabilizującego. Należy zwrócić uwagę na fakt, że dysponuje on środkami rzędu 750 mld euro.
Politycy unijni całkiem słusznie wyrażają obawy o rozprzestrzenianie się kryzysu na kolejne kraje. Z tego względu ministrowie finansów państw Eurolandu spotkali się 6 grudnia w Brukseli. Politycy dyskutowali o zwiększeniu środków, jakimi może dysponować Europejski Mechanizm Stabilizujący. W zeszłym miesiącu pomysłowi powiększenia EMS wyraźnie sprzeciwiły się Niemcy i Francja. W ten sposób europejscy politycy dają nam wyraźny sygnał, że Hiszpania już wkrótce może stać się kolejnym, wśród państw unijnych, bankrutem.
M.M.
bankowynet.pl