Przed wybuchem kryzysu finansowego w Stanach Zjednoczonych, który szybko rozprzestrzeniał się również w Europie, kredyty walutowe w naszym kraju były bardzo popularne. Dzięki nim można było sporo zaoszczędzić na ratach kredytów, z uwagi na niższe oprocentowanie niż w przypadku kredytów w złotówkach. Niższa stawka LIBOR czy EURIBOR powodowała, że koszty kredytowe były niższe.
Kredytobiorcy zaciągając kredyty walutowe musieli jednak liczyć się z ryzykiem walutowym, nieodłącznie związanym z takimi zobowiązaniami. Dodatkowym kosztem przy kredycie w walucie obcej był spread walutowy. O ile jednak spread walutowy został skutecznie zmniejszony dzięki interwencji rządu i umożliwienia spłacania kredytów bezpośrednio w walucie, w której były zaciągnięte, o tyle ryzyko zmiany kursu walutowego w żaden sposób nie można było zniwelować.
Wysoki kurs franka szwajcarskiego, jaki obserwowany był w latach po wybuchu kryzysu, jasno wskazuje na to, że nie można być pewnym stabilności waluty obcej. Jej kurs zmienia się w czasie, na korzyść klienta zaciągającego kredyt walutowy, lub wręcz przeciwnie. Okazuje się, że wcześniejsze przekonanie kredytobiorców, że szwajcarska waluta jest stabilna i mało prawdopodobne jest, że nagle gwałtownie zacznie zyskiwać na wartości, było błędne. Kredytobiorcy posiadający zaciągnięte kredyty we frankach szwajcarskich dziś niejednokrotnie spłacają o wiele wyższe raty kredytowe, niż w chwili zaciągania kredytu.
Dziś nauczeni doświadczeniem klienci banków bardzo rzadko zaciągają kredyty walutowe, obawiając się wysokiego ryzyka kursowego. Jednocześnie, i banki nie są skłonne do udzielania kredytów w walucie obcej. Najczęściej doradcy kredytowi polecają takie kredyty osobom zarobkującym w walucie obcej, mającym wysokie, stabilne zarobki.
Dane Związku Banków Polskich pokazują, że dziś prawie nie zaciągamy kredytów w obcych walutach. Polski rynek kredytowy opanowany został przez kredyty w złotówkach. W zasadzie na próżno można szukać w bankach ofert na kredyty we frankach szwajcarskich czy dolarach. Jeśli już banki są skłonne udzielić kredytu walutowego, to jest to kredyt w euro, a i on jest sporadycznie udzielany. Dziś kredyty walutowe stanowią około 1% wszystkich kredytów, jakie udzielane są przez polskich kredytodawców.
Banki coraz częściej wycofują się z kredytowania walutowego, postrzegając je za bardzo ryzykowne – tak dla nich samych, jak i dla klientów. Duża niepewność występująca na rynkach finansowych i międzynarodowych, a także zmienność walut w ostatnich latach kryzysu finansowego na świecie, spowodowały, że kredyty w walutach przestały być realną alternatywą dla kredytów złotowych, właśnie z uwagi na duże ryzyko kursowe. Wciąż w bankach obowiązuje zasada, że kredyt powinien być udzielany w walucie, w której zarobkujemy. Jeśli ktoś zarabia na stałe w euro, może mieć szanse na zaciągnięcie kredytu w walucie europejskiej.