Ustawa hazardowa z 2009 roku uznała pokera za grę losową, a tym samym nałożyła na graczy surowe restrykcje. Kontrowersje budzi sam fakt zaliczenia pokera do gier losowych, ponieważ badania nad tą grą wskazują, że kluczową rolę mają umiejętności gracza, zaś przypadek ma mniejsze znaczenie, niż sugerowałyby to zaostrzone przepisy.
Według ustawy z 2009 roku w pokera można grać tylko w kasynie organizującym turniej dla co najmniej 10 graczy. Takie kasyno musi mieć zezwolenie na prowadzenie tego typu imprez oraz koncesję. Uczestnicy turnieju mają obowiązek wpłacić wpisowe, a jeśli wygrają – odprowadzić podatek w wysokości 25% od wygranej sumy.
Osoby grające przez Internet mają większy problem w razie zwycięstwa, bo rozgrywki online są w Polsce zakazane. Zwycięzcom tego typu turniejów grożą wysokie mandaty, ponieważ wygrana w tym przypadku oznacza nielegalny przychód. Okazuje się, że ograniczony dostęp do rozgrywek online mają nie tylko Polacy. Jak podaje portal poker.pl na Węgrzech coraz więcej stron z pokerem online trafiło na czarną listę. Tamtejsze władze próbują w ten sposób uregulować rynek pokera online oraz stworzyć system podobny do tych obowiązujących w Danii i Belgii, gdzie na oferowanie pokera potrzebne są krajowe licencje.
Szacuje się, że w Polsce obecnie można grać w pokera na ponad 150 stronach internetowych, jednak legalnie działają tylko cztery z nich na podstawie zezwolenia ministra finansów. Oznacza to, że w naszym kraju istnieje duża szara strefa ignorująca regulacje prawne i przepisy dotyczące gier hazardowych. Rząd próbuje walczyć z taką sytuacją poprzez wymogi weryfikacji pełnoletniości na stronach oferujących grę w pokera, licznik czasu spędzonego na grze czy umieszczeniu informacji o zagrożeniach wynikających z gier hazardowych, a także o placówkach, które oferują pomoc uzależnionym graczom. Według ekspertów w ten sposób z szarą strefą się nie wygra, a bardziej skuteczne byłoby obniżenie podatku (obecnie najwyższego w Europie) czy blokowanie stron z nielegalnym hazardem.